-

krzysztof-laskowski

O zabawach wokalnych

Nigdy nie wiadomo, jakie dobro może wyniknąć z modlitwy różańcowej. Nie przypuszczałem bowiem, że pod jej wpływem zainteresuję się wykonywaniem muzyki, i to jako śpiewak klasyczny. Za niedługo minie półtora roku, od kiedy w ogóle pomyślałem, że mogę cokolwiek w związku z muzyką uczynić. A mimo niewielkiego wysiłku doszedłem do tego, że mogę bez większych problemów rozciągnąć zakres od a wielkiego do b razkreślnego, czyli więcej niż dwie pełne oktawy. Głos okazuje się mocny, donośny, dźwięczny, pełen metalicznego pobrzęku od dołu do góry. Żeby swobodnie operować dźwiękiem, muszę wychodzić z domu i ćwiczyć pod mostem, bo tam nie będę nikomu przeszkadzał. Teraz tym bardziej niż kilka miesięcy temu, bo trening mięśni brzucha zwiększa donośność dźwięku. Nie potrafię jeszcze wydobyć z siebie w pełni h razkreślnego ani c dwukreślnego, ale przynajmniej tak wytrenowałem mięśnie, że wytrzymują one ciśnienie powstające przy produkcji tych dźwięków, a krtań nie ucieka do góry, co oznacza, że za niedługo owe nuty opanuję.

Mój głos trochę przypomina to, co prezentował Giuseppe Giacomini na przykład w tym wykonaniu arii "Recondita armonia" z opery "Tosca" Pucciniego. Nie wybieram co prawda głosu spod ziemi jak ów mistrz, ale potrafię huknąć tak, że będąc w mieszkaniu na pierwszym piętrze, jestem dobrze słyszany na piętrze czwartym. Ostatnio ćwiczyłem arię "Addio, fiorito asil" z opery "Madame Butterfly" tegoż samego Pucciniego. Nie wystarczy jednak opanować zakres i wyćwiczyć moc. Trzeba też operować dynamiką czy delikatnym tonem emocjonalnym, który łatwo da się zauważyć w wykonaniach Giacominiego. I to staram się opanowywać przez trening mięśni tworzących oparcie.

Kiedy zdobędę odpowiedni sprzęt, nagram się i wykonanie umieszczę tutaj, chyba że ktoś wybierze się posłuchać mnie na żywo, a zaręczam, że dźwięk słyszany bezpośrednio bardzo różni się od zarejestrowanego elektronicznie. Koncertów na razie się nie przewiduje, ale zobaczymy, co będzie w przyszłym roku.

I pomyśleć, że nie uczęszczałem do żadnych szkół muzycznych. O ile na pewno nauczyłbym się tam teorii, to techniki obniżonej krtani prawdopodobnie nie. W sumie to śmieszne.



tagi: śpiew klasyczny  giuseppe giacomini 

krzysztof-laskowski
26 października 2017 22:45
9     1203    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @krzysztof-laskowski
27 października 2017 02:57

Dobry wieczór. Panie Krzysztofie ... pod którym mostem ?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @krzysztof-laskowski
27 października 2017 06:13

Pewnie byś się nauczył, tylko że to loteria, zależy na jakiego nauczyciela byś trafił. Nagrywanie, mimo że zmienia brzmienie jest fajnym sposobem na naukę - zarówno odsłuch siebie samego, jak i śpiewanie w pętli z nagraniem i jednoczesnym odsłuchem (nie wiem jak to się fachowo nazywa). Całkiem przyzwoite mikrofony do komputera da się kupić nawet poniżej 100PLN.

Natomiast w codziennym użytkowaniu donośność głosu faktycznie jest problemem ;) 

zaloguj się by móc komentować

tadman @krzysztof-laskowski
27 października 2017 06:37

Jesli nawet to tylko zabawa to jakis fundament musial byc, bo bez niego nie daloby sie osiagnac niczego.

Beczala spiewal w chorze w technikum, zaczal studia spiewacze po jego skonczeniu, czyli w wieku 19 lat , a po studiach wyjechal do prowincjonalnego teatru operowego w Austrii. Swoja obecna pozycje w swiecie spiewakow tlumaczy harmonijnym ksztaltowaniem glosu, nieeksploatowaniem go ponad miare, jak chocby Villazon, zadnych bohaterskich arii, a po okrzepnieciu kariera stanela przed nim otworem i dzisiaj moze urzekac.

https://www.youtube.com/watch?v=8YmsmNTT34c

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @MarekBielany 27 października 2017 02:57
27 października 2017 08:45

Pod wiaduktem na Środuli niedaleko będzińskiej elektrowni.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @Grzeralts 27 października 2017 06:13
27 października 2017 08:49

Technika appoggio chiaroscuro stanowi rzadkość w ogóle na świecie.

Nagrywanie samego siebie jest użyteczne, ale muszę sobie kupić odpowiedni sprzęt. W mieszkaniu nie mogę pokazywać pełni możliwości.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @tadman 27 października 2017 06:37
27 października 2017 09:11

Ni ma żadnego fundamentu. Pan Bóg zwyczajnie zesłał dar.

Ani pan Beczała, ani pan Villazón, choć pięknie śpiewają, nie stosują techniki appoggio chiaroscuro. Poza tym są tenorami lirycznymi, a ja mam głos w większym stopniu tenora dramatycznego. Co nie zmienia tego, że nie należy przesadzać z repertuarem.

zaloguj się by móc komentować

tadman @krzysztof-laskowski
27 października 2017 14:18

Wklepałem appoggio chiaroscuro w przeglądarkę i oprócz angielskich i włoskich haseł wyskoczyły te Twoje o technikach śpiewu i jedno takie poniżej.

https://www.goldenline.pl/grupy/Muzyka_i_taniec/emisja-glosu/pytania-i-odpowiedzi,1452548/

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @krzysztof-laskowski
27 października 2017 14:30

Przeglądałem to. W skrócie można powiedzieć tak: liczy się wydawany przez wokalistę dźwięk, nie subiektywne odczucia wokalisty. Dźwięk przynajmniej w części zakresu wokalisty musi być charakteryzować się metalicznym pobrzękiem i w całym zakresie być wydawany bez wysiłku, a krtań nie może zmieniać miejsca położenia, bo w innym przypadku wyraźnie zmienia się barwa dźwięku. Wtedy wychodzi dźwięk zrównoważony, stanowiący jednolite połączenie ciemnego i jasnego. Inne techniki oznaczają przewagę ciemnego, czyli dźwięk przytłumiony, albo przewagę jasnego, czyli dźwięk skrzeczący.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @krzysztof-laskowski
31 października 2017 22:21

Pięknie to Pan opisał. Wreszcie coś o technice.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować